riderblog - motoblogi społecznoœci scigacz.pl

Lato 2009 to czas, który wspominać będę długo...

Szybka decyzja o powrocie do pasji dwóch kółek pociągnęła za sobą wpisowe na kurs i egzamin. Krótkie doszkolenie, powrót zapomnianych wrażeń i dokument do odbioru.

Pojawia się problem nabycia dwóch kółek... na dworze żar leje się z nieba, wszyscy  zasuwają na moto a ja dochodzę do wniosku, że budżet, którym dysponuję w kwestii nowego nabytku przypomina raczej średnie wynagrodzenie za sprzedaż kwiatostanu lipy w  najbliższym oddziale Herbapolu niż sumę, która pozwoli nacieszyć się odgłosem silnika umieszczonego tuż pod siedzeniem.

 Rozpoczynam więc poszukiwania...

Znajoma strona internetowa i wprowadzenie odpowiednich parametrów w wyszukiwarkę...

Już wiem czego poszukuję : w pełni dojrzały i pełnoletni sprzęt turystyczny....

Ogłoszeniowa archeologia dociera do odkrycia stulecia! Przed oczami pojawia się NIEZATRZYMYWALNY MASTODONT dróg.... YAMAHA FJ 1200.

Oczywiście wiem, że ten motor nie ma prawa hamować, że nurkuje przy wciśnięciu klamki jak wytrawny poławiacz pereł... ale to nie ma żadnego znaczenia, ponieważ już czuję pęd wiatru zza wielkiej jak rycerska tarcza szyby.

Decyzja zakupu, 400 km w jedną stronę, ustalenie warunków zakupu, tureckie targi i już wymieniam olej i klocki hamulcowe przed podróżą powrotną....

400 km bez zsiadania z siodła w totalnej ulewie ( żar z nieba nie wiedzieć czemu ustał w momencie zakupu ) i już jestem szczęśliwym posiadaczem motocykla z klasy LOW BUDGET YOUNGTIMER.

Zaczynam sezon....

A jego opis już wkrótce.